piątek, 29 czerwca 2012

Nasza klasa = wielka pomyłka

Wczoraj wybraliśmy się z klasą na plażę.Zapowiadało się całkiem normalnie:krzyki typu "ocipiałeś do reszty'' lub ''ogarnij downa ty niedorozwinięty Loco Rocu''.A więc szłam w parze z Natalią, ale pani co jakiś czas odwracała się ,aby skarcić nasze słownictwo.Gdy znaleźliśmy się już na plaży wszyscy biegali ja i Natalia zresztą też w kierunku kanapy ( trampoliny ;p).Ale pani powiedziała żebyśmy sobie ''pochodziły po morzu''.Ale my nie zamierzałyśmy zdjąć butów i skarpetek, bo piasek by się nam przyklejał.Pani każdemu dała po piątaku na lody albo trampolinę.My poszłyśmy na trampolinę,bo na lody miałyśmy własną kasę.

A zresztą 5 minut później już skakałyśmy wykonując ewolucje.Gdy już wszyscy skakali pani pstrykała nam fotki co niektórym się nie podobało.Postanowiliśmy pójść na lody,ale wszystkie budki były jeszcze pozamykane.Dlatego już chcieliśmy iść do domu.Po drodze Maciek (głupek) wziął z takiego czegoś siateczkę na psie odchody.A ktoś rzucił coś w stylu ''a co by było gdybyś ty się zakupciał ?''I ngle jak grom z jasnego nieba pojawiło się Chilly Willy.Były tam lody ale nie za dużo do wyboru.Wracając Tusia powiedziała że zapomniała wziąć kurtki z plaży...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz